poniedziałek, 9 lutego 2015

lit

zakocham się w żalu
pokocham martwe wspomnienia
nie odpuszczę
nie przepuszczę przez palce
twoich słów
nie przepuszczę okazji
twoich ust
uderz mnie mocniej
nie uwolnię się
stertą papierów
potykam się o kolana
podarta skóra
jak materiał czerwienią
czerwienią mi się policzki
od łez rdzewieją usta
od potu rdzewieje czoło
tętnice zapchane smutkiem
aortą płynie dym
każdą kończynę wypełnia ból
w ustach mam smak benzyny

chcę

nie każ mi budzić się samej
nie każ mi rujnować rzęs
rujnuję z dnia na dzień
drzwi
do ciebie schody burzę
burzę zmysłów mosty
palę włosy
dopuszczam do deszczów
ulewę mózgów i umysłów
słyszę ciemności kroki
słyszę zbliżające się oklaski
pogardy
bez znaczenia
bez wątpienia
moje

i die again

krzyczę
wariuję
macham ręką przed oczami
a ty wciąż mnie nie widzisz
pokonana
rozebrana
patrzę z dołu na ciebie
ciągnę za nogawki
nie widzisz

środa, 4 lutego 2015

umysł

mój umysł
w zagubionych teczkach
posegregowanych szkolnych regałach
mrozi się w chłodni
pełnej mięsa
rzucanego ustami honoru ludzi
ludzi wysokich i niskich
ludzi małych i średnich
pozwól że go odzyskam
daj mi myśleć własnymi myślami
daj powietrza

a popłynę w ocean
naga w słowa
czarną folią owinięta
czarnymi kwiatami zmrużą
oczy mi zielone
a może brązowe?

zapomnę

zapominam imiona twarze
zapominam imiona nazwiska
zapominam świata istnienie
ich zapachy i strachy
tłumione tłumem dusz
zgubionych
bez konsekwencji
zapominam co chcę
zapominam co biorę
na poważnie a co żartem
i komplikacje
nie zapomnę gdy mnie nie będzie
przy tobie
nie zapomnę konsekwencji
selekcji
neutralizacji
naszych uczuć