wtorek, 14 kwietnia 2015

czujesz moje ręce na żebrach
czuję usta na chemii ciał
ciała pojedyncze brakiem uczuć
połączone linią podobieństwa
idealnie oddajesz moje myśli
lustrem srebrnym
po drugiej stronie
twoje ręce czuję na biodrach
ciepłe delikatne
w nieskończoność przez oddech
przez płuca i piersi
wypuszczasz dym
wpuszczam dym

7.03

mówiłeś tysiącem słów
obietnicami w błoto
obietnicami w przestrzeń dłoni
suchych i niecierpliwych
niepewnie stęsknionych.
i tęsknię, chociaż wiem,
nie powinnam.
w koronki ubrane czarne
wspomnienia i dotyki
drobnymi uczuciami rzucam
słowa na wiatr zimny
w palcach trzymam je kurczowo
pod paznokciami mam piach
i nie potrafię się wydostać 
poznasz mnie na wylot
po zaciśniętych do krwi wargach

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

nasze serca są połamane
a mosty spalone
nasze mięśnie są zniszczone
umysły zgubione
i ile jestem w stanie dać
tyle oddam z serca
odrzucę rękami

środa, 25 marca 2015

brak

nie mogę złapać oddechu
nie mam siły, żeby odetchnąć 
nie mam brzytwy
żeby się chwytać
a moje serce
kamieniem trząsane
dłońmi zimnymi
na siłę ogrzewane

"kobieta wie, kiedy patrzysz w oczy i widzisz inną'

poniedziałek, 9 lutego 2015

lit

zakocham się w żalu
pokocham martwe wspomnienia
nie odpuszczę
nie przepuszczę przez palce
twoich słów
nie przepuszczę okazji
twoich ust
uderz mnie mocniej
nie uwolnię się
stertą papierów
potykam się o kolana
podarta skóra
jak materiał czerwienią
czerwienią mi się policzki
od łez rdzewieją usta
od potu rdzewieje czoło
tętnice zapchane smutkiem
aortą płynie dym
każdą kończynę wypełnia ból
w ustach mam smak benzyny

chcę

nie każ mi budzić się samej
nie każ mi rujnować rzęs
rujnuję z dnia na dzień
drzwi
do ciebie schody burzę
burzę zmysłów mosty
palę włosy
dopuszczam do deszczów
ulewę mózgów i umysłów
słyszę ciemności kroki
słyszę zbliżające się oklaski
pogardy
bez znaczenia
bez wątpienia
moje

i die again

krzyczę
wariuję
macham ręką przed oczami
a ty wciąż mnie nie widzisz
pokonana
rozebrana
patrzę z dołu na ciebie
ciągnę za nogawki
nie widzisz

środa, 4 lutego 2015

umysł

mój umysł
w zagubionych teczkach
posegregowanych szkolnych regałach
mrozi się w chłodni
pełnej mięsa
rzucanego ustami honoru ludzi
ludzi wysokich i niskich
ludzi małych i średnich
pozwól że go odzyskam
daj mi myśleć własnymi myślami
daj powietrza

a popłynę w ocean
naga w słowa
czarną folią owinięta
czarnymi kwiatami zmrużą
oczy mi zielone
a może brązowe?

zapomnę

zapominam imiona twarze
zapominam imiona nazwiska
zapominam świata istnienie
ich zapachy i strachy
tłumione tłumem dusz
zgubionych
bez konsekwencji
zapominam co chcę
zapominam co biorę
na poważnie a co żartem
i komplikacje
nie zapomnę gdy mnie nie będzie
przy tobie
nie zapomnę konsekwencji
selekcji
neutralizacji
naszych uczuć

środa, 7 stycznia 2015

bezpośrednio

dźwiękami płynącymi
zza grobowca słyszę twój głos
zasypiam bezsennie
kocham bezpośrednio
kogokolwiek
bezpośrednio słucham
bezpośrednio umieram
a każdego dnia przed czernią
łapię rozpaczliwie rękę
twoją
ciebie łapię
twój uśmiech
szare oczy łapię
łapię siebie na uśmiechu
i czuję ciepłe łzy na policzkach


uwielbiam jak się uśmiechasz
uśmiechaj się dla mnie tak częściej.

czy będzie


może kiedyś pokocham, S.

nie ma cię

nie ma cię już
wyrzuciłam wspomnienia
stertę czarnych naszywek
spaliłam złoty klucz
spalę i pamiętnik
palę pomosty
papieros za papierosem
palę z dala od ciebie
nie czując już cię
nie reagując
nie będąc na zawołanie
węsząc jak sroka
nie płaczę już co noc
wygrałam